Trochę po to żeby ułatwić sobie życie przy składaniu bloga do kupy (ustawienia kolorów itp. w blogspocie to prawdziwy horror - szczególnie jak totalnie się na tym nie znasz!), a trochę po to żeby W KOŃCU zacząć pisanie!
I być może, po ponad roku działalności Struś na talerzu, jest to odpowiedni moment żeby się przedstawić?
Tak zróbmy!
Ja nazywam się Aleksander Struś a Ty... czytasz, Struś na talerzu!
Urodziłem i wychowałem się na warszawskiej Pradze, tam też skończyłem wszystkie szkoły, a ostateczną edukację na kierunku Logistyka staram się zakończyć (już od ponad roku) na AONie.
Taaak, nic nie związanego z gastronomią... Skąd więc pomysł na taką drogę w życiu?
Miłość do gotowania pojawiła się kiedy miałem koło 15 lat. Po prostu, pewnego razu przyszła i została. Tak to już wyszło! "Przecież mogłeś iść do technikum!". Mogłem. Ale nie poszedłem. I wiesz co? Nie żałuję!
Żeby nie zagłębiać się w moją biografię przejdźmy do tematu przez, który tu jesteś.
Skąd pomysł na bloga?
Prosta sprawa! Oglądałem ogrom programów o gotowaniu, a któregoś razu pomyślałem:
"Ej... Przecież możesz robić to niewiele gorzej!".
Hura, hura - jest pomysł! Tyle, że samemu daleko się nie zajedzie...
Szukałem przyjaciela, kogoś kto zrozumie moją wizję i będzie skory do pomocy. Oczywiście, nie mogłem pomyśleć o nikim innym jak o Piotrku - moim przyjacielu z dzieciństwa, z którym napierdala.em się o klocki w przedszkolu :)
Jedno, drugie, trzecie, czwarte piwo - namówiłem go!
Jest plan! Żeby obyć się przed kamerą i byle czego nie wrzucać do neta pierwszy odcinek kręcimy telefonem, składamy byle jak i wysyłamy jako filmik prywatny po najbardziej zaufanych znajomych.
Recenzje? Nie licząc tego, że wszyscy radzili popracować nad obrazem i dźwiękiem, nie było źle... Przynajmniej tak mówili! (ja nie chcę widzieć tego na oczy)
Minęło jeszcze trochę czasu, ogarnęliśmy grafikę, intro, muzykę (oczywiście, we wszystkim ktoś nam pomagał) i... nagrywamy pierwszy odcinek!
Co może być bardziej polskiego od schabowego? Oczywiście, jest plan przepis trochę przełamać, do tego gotowane ziemniaki z koperkiem i prosta sałatka. Banał, w sam raz na pierwszy raz!
Trzy, dwa, jeden - nagrywamy!
JEB.
Oko kamery na Ciebie patrzy a Ty zapominasz co masz mówić, po co tu jesteś i w zasadzie jak masz na imię. Wierzcie lub nie - pierwszy raz kiedy świadomie stajesz przed kamerą i w planie jest powiedzenie czegoś mądrego, najlepiej jeszcze żeby nie wyjść na idiotę i nie wystawić się na publiczny hejt JEST trudne.
W zasadzie nie pamiętam jak nagrywaliśmy pierwszy odcinek...
W zasadzie, nie pamiętam jak nagrywaliśmy jeszcze kilka kolejnych.
Jednak - zdając sobie sprawę, że pierwsze odcinki nie były genialne, że być może ostatnie też nie są, a kolejne 100 nie będzie, że w dalszym ciągu popełniam idiotyczne błędy - brnę w to!
I tak, razem z Piotrkiem, opublikowaliśmy już ponad 100 odcinków!
Dla Was, bo dla kogo innego...? :)
Każdy lajk, łapka w górę, nowa subskrypcja i pozytywny komentarz dodają nam sił i przekonania, że w tym szaleństwie jest jakiś sens!
Jeżeli nadal podoba Wam się to co tworzymy dajcie tego znak! To dodaje sił ;)
Na koniec - to jest pierwszy tydzień od PONAD roku kiedy nic nie dodamy na You Tube. Spowodowane jest to moją chorobą - w zasadzie straciłem głos i ciężko byłoby cokolwiek nagrać...
Żeby nie zostawiać Wam zupełnie z niczym - proszę bardzo!
Nowe miejsce w sieci gdzie obecny jest Struś na talerzu!
ROCK AND ROLL!!!!
Kolejne wpisy wkrótce,
do zobaczenia! ;)